Telefon (NIE) szczęścia

Telefon (NIE) szczęścia

Jest zawsze na wyciągnięcie dłoni. Korzystasz z niego, by zrobić zakupy, porozmawiać na czacie, sprawdzić pogodę albo zagrać w bilard z przeciwnikiem z drugiego krańca globu. Budzisz się z nim i zasypiasz. Smartfon to dziś nieodłączny towarzysz wielu z nas. A gdyby tak wydarzył się nieplanowany dzień „offline”? Wyobraź sobie, że wyjeżdżasz, zapominasz ładowarki do telefonu, a bateria systematycznie się rozładowuje. Pojawia się zdenerwowanie i stres, które coraz częściej naukowcy nazywają nomofobią – lękiem przed rozładowaną baterią w telefonie.

Cenniejszy niż złoto

Nad tym jak często ładujemy telefon i jak reagujemy kiedy zabraknie w nim energii nie zastanawiamy się zbyt długo. Inżynierowie i eksperci od rozrywki wirtualnej zadbali o to, że komórka stała się naszym nieodłącznym towarzyszem. Korzystamy z mediów społecznościowych, map, komunikatorów, gier i aplikacji bankowych. Telefon stał się centrum naszego życia. Liczba kart SIM obecnych na polskim rynku w 2019 roku sięgnęła prawie 53 milionów. „Dziś, każdy z nas ma przynajmniej jeden telefon, a większość 2 lub 3 w zależności jaką pracę wykonujemy. Smartfony są naszym budzikiem, stacją meteorologiczną, telewizorem, kalkulatorem itd. Lista zadań jaką wykonuje dla nas telefon sprawia, że towarzyszy nam 24 godziny na dobę. W Stanach Zjednoczonych aż 65% osób zasypia z telefonem; połowa społeczeństwa nigdy nie wyłącza swoim smartfonów i niestety aż 66% dorosłych cierpi na nomofobię. Telefon stał się cenny niczym złoto w dawnych czasach. Ta nieodłączność telefonu sprawia, że jego nagły brak wywołuje silny stres, który można porównać do tego, który odczuwamy w czasie trudnej rozmowy o pracę czy publicznego wystąpienia” – tłumaczy psycholog Anna Kieszkowska.

Od Australii po Sztokholm

No mobile phone phobia (z ang.) to nazwa, która po raz pierwszy pojawiła się w fachowej literaturze w 2008 roku jako propozycja nazwania pewnego rodzaju symptomów związanych z lękiem na skutek braku dostępu do telefonu komórkowego. Nie jest to jednak termin medyczny, choć coraz częściej pojawiają się postulaty o zakwalifikowanie nomofobii jako jednostki chorobowej. Dziś traktuje się ją jako jedną z tzw. chorób cywilizacyjnych, które dotykają wszystkie społeczeństwa świata niezależnie od poziomu PKB per capita, położenia na mapie czy systemu politycznego. „Nomofobia jest zjawiskiem niezwykle demokratycznym. Dotyka nie patrząc na wiek, status społeczny czy wykształcenie. W jednym z ostatnich sondaży przeprowadzonych np. w Australii aż 99% populacji przyznało, że odczuwa zdenerwowanie na skutek braku możliwości korzystania z telefonów komórkowych. Z kolei w Wielkiej Brytanii do tego typu fobii przyznaje się ponad 50% angielskiego społeczeństwa” – dodaje Anna Kieszkowska.

W świecie wirtualnym

Z psychologicznego punktu widzenia nerwicowa reakcja na brak możliwości korzystania z telefonu komórkowego świadczy o zaburzeniu o podłożu behawioralnym. Uzależnienia behawioralne zostały po raz pierwszy zdiagnozowane i opisane przez psychoanalityka austriackiego pochodzenia, Otto Fenichela. W obecnie stosowanej klasyfikacji chorób, uzależnienia behawioralne zaliczane są do zaburzeń nawyków i popędów.  Zdenerwowanie związane z powodu wyczerpania baterii może świadczyć o nadmiernym używaniu telefonu komórkowego i niegasnącej potrzebie zatapiania się w świecie wirtualnym. Najczęściej dotyczy młodzieży i młodych dorosłych. Objawia się m.in. lękiem spowodowanym brakiem dostępu do smartfona. Telefon to także poczucie bezpieczeństwa – podejmuje za nas decyzje o kierunku marszu lub liczy nasze kroki – umożliwia swobodne komunikowanie się i wezwanie pomocy lub skierowanie pytania do przyjaciela: „profesora Google”, który przecież wie wszystko – również o bateriach.

A na koniec…

Czas spędzony z telefonem w dłoni może być produktywny, należy jednak korzystać z niego umiejętnie tak, by nie zaburzał on harmonogramu naszych codziennych obowiązków i zajęć. Warto zadać sobie pytanie: jaki wpływ ma na nas to co oferuje telefon. Badanie przeprowadzone przez Thomasa Gilvicha z Uniwersytetu Stanforda o eksploracji tego, na co możemy natknąć się w telefonie oraz jakie to może mieć oddziaływanie na człowieka rozjaśnić może znacząco nasze postrzeganie nowych technologii. Badanie polegało na pokazywaniu ludziom zdjęć o zróżnicowanej tematyce: bomba nad Nagasaki, chore dzieci, zachód słońca, radosne rodziny na plaży. Badacz żonglował obrazkami, pokazywał naprzemiennie oraz seriami. Okazało się, że najważniejszym nie było ile i jakich obrazków pokazał, ale to jaki obrazek był na końcu. Zatem według badania poczucie szczęścia zależy od tego co na finiszu. A co w przypadku, kiedy naszym finiszem jest czarny ekran rozładowanej „komórki”?

Telefon na drugi plan

„Rzeczy choćby najbardziej pożyteczne i nowoczesne nie mogą zastąpić bezpośredniej relacji z drugim człowiekiem. Pokazały to czasy obecnej pandemii, która naruszyła wiele kanonów więzów społecznych. Dbajmy o czas jaki poświęcamy na świat wirtualny, by nie przesłonił nam tego co ważne, to my – ludzie kształtujemy otoczenie, w którym jesteśmy tu i teraz” – podsumowuje Anna Kieszkowska.

***

 Tylko w pierwszym kwartale 2020 roku na światowy rynek trafiło 275,5 miliona telefonów komórkowych. Agencja Ochrony Środowiska (EPA) publikuje dane według których jedynie 2% zużytych telefonów trafia do recyklingu spośród 130 milionów telefonów komórkowych, którego każdego roku wyrzucamy do śmieci. Tekst powstał w ramach projektu edukacyjnego Elektryczne Śmieci realizowanego wspólnie przez Fundację Odzyskaj Środowisko oraz CCR Polska.